POWRÓT DO OPOWIEŚCI O TEATRZE LALEK


Wielkie opowieści na niewielkich scenach

Popularność bohaterów wywodzących się z komedii dell’arte skutkowała również powstawaniem specjalnych, typowych dla nich utworów. Repertuar ów był (i nadal bywa) wyrazem dość osobliwej w teatrze lalek inspiracji – typem postaci. Dla takiej postaci układa się scenariusz, zależnie od inwencji, tworząc i komponując poszczególne zdarzenia z jej udziałem.

I choć przez sceny teatrów lalek przewijało się wielu innych bohaterów, w odróżnieniu
od Poliszynela czy Puncha, raczej nie tworzono repertuaru specjalnie „pod nich”. Źródła inspiracji bywały rozmaite, ale najczęściej wywodziły się z – szeroko pojmowanej - opowieści. I tej przekazywanej słowem mówionym z pokolenia na pokolenie, i wreszcie tej spisanej w księgach i książkach.

Rodzajem opowieści, który zarówno w literaturze, jak i teatrze lalek zrobił wielką karierę,
był dramat rycerski. I zapewne pociągał twórców nie tyle sam rycerski etos – szlachetność
i waleczność w obronie dobra, co pełna przygód, konfliktów i walk fabuła. W średniowieczu bardzo popularne były już nawet same pokazy walk rycerskich, w których lalkarze mieli sposobność wykazania się sprawnością animacji, czarując nią publiczność. Mogli oni bowiem zademonstrować publiczności coś, co w teatrze nie lalkowym było raczej niemożliwe do pokazania – jak chociażby oblężenie zamku z armatnimi wystrzałami, czy spadające po zażartej walce na miecze głowy wrogów szlachetnych rycerzy. Musiano więc używać dość skomplikowanych mechanizmów, by po ciosie głowa naprawdę toczyła się na ziemię,by mieczem zerwać pancerz, by krew naprawdę barwiła szaty bohaterów. Pewien lalkarz osiągnął na przykład to, że lalce rycerza, który z całych sił dął w róg, krew sączyła się z nosa, a na szyi pękała żyła.

Ten - zachowujący podział na złych i dobrych bohaterów, a przy tym lubujący się w niezwykłych, gwałtownych efektach - typ scenicznych zdarzeń przez wiele wieków fascynował publiczność w różnych krajach. Znamienne, że jako widowisko epos rycerski przez cztery stulecia był wyłączną „własnością” teatru lalek. I przetrwał aż do naszych czasów w tradycyjnych teatrach marionetek w Belgii i na Sycylii. Sycylijska „opra del pupi” została nawet wpisana na listę Arcydzieł Ustnego i Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Kanwą jej epickich opowieści o Saracenach, rycerzach Okrągłego Stołu, dynastii Karolingów itd. stały się najpopularniejsze dzieła literackie, jak choćby „Orland szalony” Ludovico Ariosto czy „Jerozolima wyzwolona” Torquato Tasso. 
Rzecz jasna z tych obszernych dzieł epickich zaczerpnięto jedynie pewne wątki, adaptując je na użytek tego, co mogło szczególniej zafascynować publiczność. Wielką wagę przywiązywano więc do sprawnego wyprowadzania sytuacji, gdzie dominował ruch i kunszt animacyjno-aktorski. Skreślano z tekstu nawet najpiękniejsze sceny, a zwłaszcza monologi. Poetyckie strofy zamieniano na prozę, zaś kunsztowne moralistyczne formuły na przysłowia. Rozbudowywano natomiast sceny efektowne. 

Wielka literatura epicka czy dramaturgiczna była i jest wciąż źródłem repertuarowym dla teatru lalek. Przykładami są tu dwa tematy, które zyskały sobie ogromną popularność między XVI a XIX wiekiem, zaś w tradycji niektórych teatrów niemieckich czy czeskich pojawiają się do dziś.

Pierwszy z nich to Faust. Był on, żyjącą na przełomie XV i XVI w., postacią historyczną,
która zyskała sławę niezwykłego „czarnoksiężnika”. Przypuszcza się, że studiował magię
w Krakowie, gdzie wykładano ją oficjalnie. Zasłynął przeprowadzaniem spektakularnych
a niewytłumaczalnych wówczas naukowo eksperymentów. Jego niezwykłe doświadczenia stały się inspiracją dla współczesnego Szekspirowi angielskiego dramatopisarza i poety okresu elżbietańskiego, Christophera Marlowe’a (1564-1593), którego sztuka „Tragiczne dzieje doktora Fausta” stała się utworem z powodzeniem grywanym w teatrach lalek.

Motyw sprzedania duszy diabłu i wynikłych z tego, mówiąc dzisiejszym językiem, pełnych „fajerwerków” szatańskich sztuczek, musiał z pewnością pobudzać wyobraźnię oraz inwencję twórców. Nawiązywał zarazem do wciąż żywej tradycji moralitetu, gdzie ma miejsce intryga i kuszenie, poddanie się i walka duchowa, a wreszcie upadek i potępienie bohatera.

Pełne niezwykłości, a czasem i grozy sceny przeplatano jednak – zgodnie z tradycyjną konwencją - wątkami komicznymi, w których świetnie odnajdywali się dobrze znani publiczności bohaterowie lalkowych komedii. Stopniowo rozszerzali oni swoje funkcje, stając się w pewnej mierze - dzięki nieudolnemu „małpowaniu” działań głównego bohatera  (jak choćby magicznego zaklinania z księgi czarów) – jego krzywym zwierciadłem. Owe komiczne elementy przysłużyły się z pewnością żywotności tego tematu, o czym może świadczyć i to, że stał się Faust inspiracją dla monumentalnego arcydzieła Johanna Wolfganga von Goethe. 

Niewątpliwym arcydziełem dramatu jest również molierowski „Don Juan”. Przejdźmy zatem 
do drugiego z cieszących się wielką popularnością tematów w teatrze lalek. Analogicznie do Fausta, don Juan był postacią historyczną, pochodzącą ze szlacheckiego rodu Tenorio z Sewilli. Zasłynął uczestnictwem w wielu awanturniczych wybrykach, stając się bohaterem licznych anegdot i opowieści. W pewnym sensie był przeciwstawieniem do Fausta, bo ten dopuścił się przestępstw ze szlachetnych pobudek zdobywania wiedzy, natomiast don Juan kierował się głównie czysto zewnętrznym pragnieniem używania. Właśnie bardziej jako rozbrykanego, bezczelnego oszusta i zuchwałego szaleńca niż uwodziciela w dzisiejszym znaczeniu słowa donżuan ukazał go hiszpański dramaturg Tirso de Molina w sztuce „Uwodziciel z Sewilli albo Kamienny gość”, która ukazała się drukiem w 1634 r. Miała ona dla scenicznych dziejów Don Juana podobne znaczenie jak sztuka Marlowe’a dla Fausta. I choć trzydzieści lat później powstało dzieło Moliera, to jednak głównym źródłem repertuarowym dla teatrów lalkowych pozostała właśnie sztuka Tirso de Moliny. 
Sceniczny charakter przedstawień Don Juana z Faustem łączy wiele podobieństw, jak moralitetowe przesłanie i udział komicznej postaci, będącej specyficznym, błazeńskim komentarzem do dramatycznych zdarzeń. Warto w tym miejscu również wspomnieć o opartej na sztuce Moliera operze Wolfganga Amadeusza Mozarta „Don Giovanni”, cieszącej się nieustannym powodzeniem nie tylko w wielkich teatrach operowych, ale wystawianej także w operach marionetkowych. 

Jest bowiem w wątkach don Juana i Fausta coś ponadczasowego, co pozwala snuć na ich temat różnorodne artystyczne impresje.

Popularne posty